Turniej Api Cup Zakopane – rocznik 2009

API

 

…POJECHAŁY PSZCZÓŁKI…WRÓCIŁY SZERSZENIE…POJECHALI CHŁOPCY…WRÓCILI ŻOŁNIERZE…walczący przez 3 dni z przeraźliwym zimnem…z niesamowitą ilością śniegu...z porywistym wiatrem…na śliskim boisku…z opadami w trakcie spotkań…z mokrymi ubraniami…i na końcu dopiero walczący z innymi drużynami z całej Polski…WALCZYLI jak żołnierze na poligonie…jak SZERSZENIE gdy na koniec kwietnia taka pogoda płata im figla…

…w piątek na początek turnieju gramy mecz z STF CHAMPION WARSZAWA i niestety zdecydowanie lepsi fizycznie Warszawiacy wygrywają 3:0, a jedyny plus tego spotkania to wspaniały i wspólny doping rodziców obu ekip…drugi pojedynek to dobrze nam znany AS MILICZ, drużyna z która zawsze gra nam się ciężko…po emocjonującym meczu, w którym byliśmy stroną dominującą remisujemy 2:2 po golach Mariusza Gąsiorka z podania Alana Chmielewskiego i strzale z dystansu Filipa Zwierzyny…ostatni piątkowy mecz to pojedynek z ARKONIĄ SZCZECIN, drużyna którą jak tylko zobaczyliśmy stwierdziliśmy że wygra cały turniej i jak się dzisiaj okazało mieliśmy rację…wynik 0:8 mówi wszystko jak silną drużyną są Szczecinianie, drużyną kompletną i śmiem śmiało stwierdzić najmocniejszą z jaką trafiło nam się grać do tej pory w naszej półtorarocznej przygodzie z piłką…piątek kończymy tylko z 1 punktem i troszkę smutni poprawiamy sobie humory udanymi zakupami na Krupówkach…

…w sobotę otwieramy zmagania na API arenie spotkaniem z drużyną CZARNI KRAKÓW…po perfekcyjnie rozegranym spotkaniu, prowadząc dwoma bramkami tylko remisujemy 2:2 tracąc dwa gole w dwóch ostatnich minutach…bramki z drużyna spod Wawelu strzelali odpowiednio Mariusz Gąsiorek i Kuba Stawski, a obie asysty zaliczył nasz "turbo Chmielu", czyli Alan Chmielewski…kolejny pojedynek to potyczka z MDK PŁOCK, który przegrywamy 0:2…mecz z kilkoma sytuacjami z obu stron, jednak to "naftowi" z Płocka zwyciężają, a na pochwałę w tym meczu zasługuje w naszym obozie nasz bramkarz, czyli Grzesiu Falikowski, który kilkakrotnie swoimi błyskawicznymi wyjściami kasował kontry chłopaków z MDK PŁOCK…trzeci sobotni mecz to spotkanie z dotychczasowym liderem turnieju, czyli SANDECJĄ NOWY SĄCZ…początkowe spotkanie strasznie ospale, badanie się wzajemne drużyn do pierwszej bramki…mecz po bardzo ładnym dla oka spotkaniu w naszym wykonaniu wygrywamy 3:2 po golach Alana Chmielewski z bezpośredniego strzału z rzutu rożnego, Filipa Zwierzyny po strzale z dystansu i Mariusza Gąsiorka po fantastycznej indywidualnej akcji w ostatniej sekundzie spotkania…strzał popularnego "Maria" uradował nasze szerszenie, bo w końcu użądliły swojego rywala i podnieśli z boiska 3 punkty…w tym meczu nie sposób nie pochwalić naszego stopera, czyli Michała Płuciniaka, który czyścił wszystko co miał na nodze oraz naszego prawoskrzydłowego Tomka Góreckiego, który swoim charakterem nie ustępował ani na krok walecznym "Góralom"…szczęśliwi w kolejnym spotkaniu podejmujemy RKS RAKÓW CZĘSTOCHOWA, dla nas drużynę jednego zawodnika…prowadziliśmy grę, mieliśmy kilka sytuacji ale to my przegraliśmy 0:3, przegraliśmy z zawodnikiem kompletnym,który dwie bramki strzelił nam z rzutów wolnych a jedną dołożył po indywidualnym rajdzie przez całe boisko…i choć ten mecz przegraliśmy to zebraliśmy pochwały od rodziców z innych drużyn za fajna grę piłką i w piłkę…za grę do nogi z mnóstwem podań, z taką naszą UKS-ową tiki takę…bez "dzid"…bez grania na wariata…bez grania na uwolnienie…kolejne spotkanie to pojedynek z miejscową FRAJDĄ ZAKOPANE, mecz który wygrywamy 5:1, a gole strzelają odpowiednio Szymon Węgrzyn z podania Mariusza Gąsiorka, Michał Płuciniak po strzale z rzutu wolnego, Mateusz Ośka po podaniu od Kuby Ślipko, ponownie Szymon Węgrzyn po ładnie wykonanym rzucie wolnym i na zakończenie "SZYMEK SHOW" ponownie popularny "Węgi" po asyście od Kuby Bukały…zwycięstwo zdecydowanie poprawiło humory naszym chłopkom, dodało luzu i pewności siebie…na ostatni sobotni mecz z KS ZAKOPANE wyszli pewni siebie i tę pewność potwierdzili na boisku wygrywając 6:0, i tylko sześć bo to co wyprawiał bramkarz Zakopiańczyków to istny "Dudek Dance" z pamiętnego finału ligi mistrzów z 2005 roku pomiędzy Liverpoolem a Milanem…bramkami w tym spotkaniu podzieli się Łukasz Duda strzelając dwie bramki z podań "Chmiela" i "Górala", Mariusz Gąsiorek dorzucając kolejne dwa dole z asyst "Zwierzaka" i "Bukisa", Filip Zwierzyna po ładnym strzale z dystansu oraz Kubuś "Tancor" Stawski wykańczając idealną piłkę od Mateusza Ośki…sobotę kończymy w dobrych nastrojach i w nagrodę udajemy się razem z dziećmi na wspólną kolację, podczas której nasze waleczne szerszenie obierają zasłużone statuetki za walkę, ambicję, charakter,poświęcenie okazywane w tych katastrofalnych warunkach atmosferycznych…

…dzisiejszy dzień zaczynamy od spotkania z GRUNWALDEM BUDZIWÓJ, meczu który rozgrywamy w niesamowitej śnieżycy, meczu który z grą w piłkę nie miał za dużo wspólnego…po "piłkarskiej jeździe na śniegu" zdobywamy 3 punkty wygrywając 2:0 po golach Mariusza Gąsiorka po ładnej akcji którą zaczął Michał Płuciniak oraz Łukasza "Dudusia" Dudy idealnie posyłającego piłkę przy słupku…ostanie spotkanie turnieju API CUP gramy z FA NISKO i po bardzo fajnym meczu i ładnej grze wygrywamy 3:0, a bramki strzelają odpowiednio Alan Chmielewski wykańczając pięknym strzałem podanie Kuby Bukały, Mateusz Ośka po ładnej indywidualnej akcji oraz Kuba Ślipko wykańczając podanie Kuby Stawskiego…

…w całym turnieju odnosimy 5 zwycięstw, 2 remisy i notujemy 4 porażki…strzelamy 23 bramki i tyle samo tracimy…zajmujemy 7 miejsce gromadząc 17 punktów…ale te 3 dni pokazały dużo więcej…pokazały jak nasze pszczółki stały się SZERSZENIAMI, nasi mali chłopcy ŻOŁNIERZAMI dzielnie walcząc w tych strasznie ciężkich warunkach…turniej wygrywa zasłużenie ekipa Arkonii Szczecin przed STF Champion Warszawa,a na najniższym stopniu podium znalazł się RKS Raków Częstochowa…

…DZIĘKUJEMY ŻOŁNIERZE za zaliczoną w 100% wojskową odprawę…DZIĘKUJEMY WAM SZERSZENIE, że pomimo zimna potrafiliście latać i żądlić…DZIĘKUJEMY BO JESTEŚCIE NASZYMI BOHATERAMI…

…na koniec jeszcze podziękowania dla trenera za panowanie nad tym " rojem szerszeni" i za generalskie kierowanie "swoimi żołnierzami"…żonie trenera Magdzie za opiekę i pomoc w "hotelowym życiu"…i WAM KOCHANI RODZICE!!!!!!! za wspaniały doping który słuchać było od Krupówek po Wielką Krokiew, od Gubałówki po Rysy…